„Informujemy podróżnych, że przed stacją docelową Gdynia Główna, pociąg zatrzymuje się na stacjach Gdańsk Wrzeszcz, Gdańsk Oliwa, SOPOT.”
Komunikat ten usłyszany zaraz po tym, jak pociąg rusza ze stacji Gdańsk Główny, wywołuje we mnie dreszczyk emocji. To już zaraz! Nie ma powodu, aby natychmiast podrywać się z miejsca. Jak zwykle, mam tylko mały bagaż podręczny, a podróż potrwa jeszcze kilkanaście minut. Trudno mi jednak wytrzymać. Wstaję, segreguję książki i czasopisma, które towarzyszyły mi w czasie długiej podróży. Część zabieram, część zostawiam na półce w przedziale – może jeszcze komuś umilą czas spędzony w pociągu? Staję przy oknie, blisko wyjścia. Odliczam kolejne, mijane stacje i z przyjemnością rozpoznaję okolicę, znikającą za oknami pędzącego pociągu.
W końcu jest! SOPOT. Staję na peronie i kolejny raz, niezmiennie od siedmiu lat, czuję wciąż to samo – „motyle w brzuchu” (Motyle).
Teraz spacer z dworca do domu trwa trochę dłużej niż jeszcze niespełna rok temu. Sopocki dworzec jest w przebudowie i wyjście do miasta jest nieco dalej od Centrum. Jednak nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Przecież, tak jak pisałam w „In vino Veritas”, marzy mi się kariera sopockiego listonosza!
Po drodze obserwuję postępy w budowie nowego dworca. Roboty idą pełną parą, ale i tak trudno mi uwierzyć, że z końcem 2014r Nowe Centrum Sopotu będzie wyglądać mniej więcej tak:
Czy stacja nadal będzie się nazywała SOPOT? A może SOPOT-Centrum? Być może rozstrzygnie to konkurs na nową nazwę stacji. Ja jednak zdecydowanie wolałabym po staremu – po prostu SOPOT.
Przebudowa dworca kolejowego to jedna z największych inwestycji w Sopocie ostatnich lat. Rozpoczęła się z wielkim hukiem. Dosłownie. Etap wyburzania dotychczasowego budynku dworca rozpoczęto symboliczną inscenizacją historyczną. 23-go marca 2013 r odbyła się replika historycznej bitwy o Sopot z 23-go marca 1945 r.
Były czołgi i samochody opancerzone z II-ej wojny światowej. Żołnierze w niemieckich i sowieckich mundurach walczyli oryginalną bronią, tyle że ze ślepymi nabojami.
Sowieccy żołnierze przebiegający przez pole bitwy, dźwigający różne przedmioty domowego użytku, w taki właśnie symboliczny sposób przypominali o licznych grabieżach jakich dopuszczali się sowieci w 1945 roku. Na pewno były to dla starszych sopocian, pamiętających tamte czasy, przykre wspomnienia. Tym niemniej, widok żołnierza biegnącego ze ściennym zegarem pod pachą, lub z odbiornikiem radiowym pokaźnych rozmiarów, rozśmieszał do łez licznych obserwatorów tego widowiska.
„Korespondentem wojennym” był znany muzyk Krzysztof Skiba. Domyślam się, że jego osobisty udział w tej inscenizacji nie był przypadkowy. Jego mama była projektantem ponad 40-sto letniego budynku dworca kolejowego w Sopocie. Budynku, którego kres właśnie dobiegł końca.
Teraz powstanie tu Nowe Centrum Sopotu – nowoczesny dworzec, w otoczeniu drzew i zieleńców, połączony z Monciakiem. Władze miasta zapewniają, że to jeden z najbardziej ekologicznych projektów w Polsce.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to z końcem 2014 roku przyjadę do Sopotu nowoczesnym Pendolino!
Już teraz wyobrażam sobie, jak cicho i bezszelestnie wtacza się na peron nowego dworca.