czwartek, 25 lipca 2013

Turnieje, turnieje....

I tak zbliżały się pierwsze, sopockie wakacje "na swoim".

 Najpierw - przełom czerwca i lipca - turniej tenisowy ITF Seniors, rozgrywany na przepięknych, przedwojennych kortach Sopockiego Klubu Tenisowego. Zaprosiłam trzy zaprzyjaźnione koleżanki-tenisistki i wybrałyśmy się do Sopotu we czwórkę, walczyć o laury w singlu, deblu i mikście. Grałyśmy w turnieju, kibicowałyśmy sobie nawzajem, spędzałyśmy cudowne wieczory rozmawiając w szerokim gronie znajomych tenisistów lub testując kolejne, nadmorskie smażalnie ryb. Pomyślałam wtedy, że byłoby bardzo miło spotykać się u mnie co rok, przed otwarciem turnieju, ze wszystkimi dziewczynami, które przyjechały na turniej do Sopotu. I od tej pory staram się co roku takie spotkanie zorganizować.

Tydzień później - Międzynarodowy Turniej Bałtycki w brydżu sportowym. Ponieważ cztero-osobowy skład doskonale sprawdził się na turnieju tenisa, to na brydża też przyjechaliśmy w dwie grające razem pary. Przedpołudnie spędzaliśmy na plaży lub w ogródku przy kawie, a po południu graliśmy turnieje kongresowe. A po turnieju? Kto gra w brydża sportowego ten wie - niekończąca się analiza rozdań.  Na ogół, jeszcze kolejnego dnia od rana, wracaliśmy do tych samych problemów, aby omówić co ciekawsze szczegóły licytacji, wistu czy rozgrywki. Często bywało tak, że wciągnięci w brydżowe dyskusje, nagle musieliśmy śpieszyć się, aby zdążyć na ..... kolejny turniej.

Przełom lipca i sierpnia to Orange Prokom Open - tenisowy turniej ATP, również rozgrywany na kortach SKT. Sopockie korty są wyjątkowe - przepięknie położone, z ogromnymi drzewami rosnącymi dosłownie w trybunach. Kupując bilety na turniej trzeba uważać, żeby nie dostać miejscówki za drzewem!



Codziennie śledzilismy z mężem mecze na najwyższym, światowym poziomie. Emocji sportowych nie brakowało - pamiętam wygrany mecz Michała Przysiężnego z bardzo dobrym i wyżej notowanym zawodnikiem Filippo Volandrim. Mnóstwo emocji dostarczyli nam debliści - Mariusz Fyrstenberg z Marcinem Matkowskim,


którzy wygrali w półfinale z Łukaszem Kubotem i Oliverem Marachem, po zaciętym meczu z super tie-breakiem, a potem wygrali cały turniej. W turnieju wzięło udział mnóstwo doskonałych zawodników: Gaudio (były triumfator Rolland Garros), Montanes, Acasuso, Mayer, Simon, Andriejew, Davidienko, no i późniejszy zwycięzca,Tommy Robredo. Byliśmy świadkami kontrowersyjnego meczu Davidienki z argentyńczykiem Vassello-Arguello. Davidienko został posądzony o celowe przegranie meczu obstawianego w zakładach bukmacherskich, ale ostatecznie, nie zostało mu to udowodnione. Na pewno przebieg tego spotkania był zaskoczeniem dla wszystkich kibiców, ale trudno było zauważyć celowe przegrywanie piłek. A jak było naprawdę? To wie tylko sam Nikołaj Davidienko.

Z całorocznego urlopu już prawie nic nie zostało, ale nie wyobrażałam sobie, żeby w następnym roku planować urlop inaczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz